poniedziałek, 14 października 2013

Chapter 2

Obudził mnie telefon od mamy. Powiedziała, żebym wieczorem pojechała po Oscara, bo się rozchorował i nie może tam dalej być, a ona musiała pojechać w delegację. Westchnęłam. Czy te dziecko na prawdę nie może chociaż raz wytrwać to końca? Nie miałam ochoty jeździć po niego po nocach, tym bardziej, że  miałam wrażenie, że ktoś mnie śledzi.

Rozłączyłam się i próbowałam zasnąć. Była sobota, więc nie miałam zamiaru być na nogach już od piątej rano lecz coś nie pozwalało mi zmrużyć oczu. Przez okno widziałam postać ubraną na czarno pod domem. Myślałam, że mam zwidy, ale postać stawała się coraz wyraźniejsza. Był to chłopak. Nie mogłam rozpoznać jego twarzy, choć wydawało mi się, że gdzieś już ją widziałam. Nagle mężczyzna odwrócił się w moją stronę. Przerażona zasłoniłam rolety. Co jeżeli to on szedł za mną wczoraj w drodze do domu? Co jeśli to jego cień zauważyłam gdy szukałam kota? Co jeśli on czekał tu całą noc?


Ostrożnie odchyliłam roletę. On nadal tam był. Nie wiedziałam co mam robić. Przecież nie zadzwonię na policję. Przez to miałabym tylko kłopoty.

,,Może po prostu pomylił domy"- próbowałam się uspokoić.

Postanowiłam się czymś zająć żeby przestać o tym myśleć. Włączyłam laptop i zaczęłam szukać nowych ubrań. Po dwóch godzinach sprawdziłam czy mężczyzna nadal tam jest. Gdy spojrzałam przez okno nogi mi zmiękły. On nadal tam był. Szybko wzięłam telefon do ręki i wybrałam numer do Samanty. Odebrała po paru sekundach. Starałam się jej wytłumaczyć co się dzieje, ale nie mogłam opanować przerażenia.


-Perrie! Jeszcze raz, spokojnie, powiedz mi co się dzieje.- Powiedziała zniecierpliwiona

Cały czas się jąkałam, nie mogłam powiedzieć nic wiećej oprócz tego, by tu przyjechała. Rozłączyłam się, podbiegłam do drzwi i zamknęłam je na dwa zamki. W pewnym momencie chciałam wyjść i spytać się go czego chce, ale bałam się. Samanta przyjechała po 20 minutach. Kazałam jej szybko wejść do środka. Sam była zdezorientowana. Wytłumaczyłam jej co się dzieje, powiedziałam jej o tym, że czuję się obserwowana. Dziewczyna kazała mi iść na policję, ale ją wyśmiałam. Co jeśli tylko mi się wydaje, że mnie śledzi? Tylko zrobię siebie idiotkę i nie będę miała w szkole życia. Zresztą już nie mam.

-Nie rozumiem dlaczego tam nie pójdziesz. Przecież on może ci cos zrobić.- Samanta się upierała.

Milczałam. Nie wiedziałam co powiedzieć. Jednocześnie się z nią zgadzałam i uwarzałam, że to ja mam rację. Sam zawsze była stanowcza. Czasami mnie tym denerwowała. Ale tym razem, chyba na prawdę muszę jej posłuchać.

-Samanta..obiecuję ci, że jeśli on nie przestanie za mną chodzić, zgłoszę to policji, ale narazie daj temu spokój i mi pomóż.- Postanowiłam iść na kompromis.

-W czym?

-Muszę wieczorem jechać po Oscara, ale sama nie pojadę, droga jest przez las, a on za mną pojedzie. Nie chce jechać sama, jedź ze mną.-odpowiedziałam.

Znów milczałyśmy. Wiedziałam co Samanta powie. Powie, że powinnam dać sobie sama radę, że mam jechać tam sama. Bała się tam jechać. Nie dziwiłam jej się, ja też nie chciałam tam jechać, jednak ona powinna mnie wspierać. Jest moją przyjaciółką. Przynajmniej tak myślałam.

Nie myliłam się. Sam powiedziała, ze sama dam sobie radę. Wtedy coś we mnie pękło. Poczułam do niej nienawiść. Wykrzyczałam jej wszystko co myślę. Nie zwracałam uwagi na to, że te słowa moga ją zranić. W tym momencie myślałam tylko o sobie. Dziewczyna nic nie powiedziała, popatrzyła na mnie smutnym wzrokiem i wyszła. Usłyszałam pisk opon. Wyjrzałam przez okno. Już jej nie było. Zostałam sama. Po raz kolejny byłam sama ze swoimi problemami. To wszystko mnie przerosło. Sięgnęłam po apteczkę, wyjełam z niej żyletkę. Na początku robiłam to delikatnie, później cięcia robiły się coraz głębsze. Odłożyłam ostry przedmiot. Łzy spływały mi po policzkach. Tak samookaleczałam się. Robiłam to od dawna, ale moja matka była na głupia, że wierzyła, że to zadrapania kota. Zawsze gdy miałam chwilę słabości sięgałam po żyletkę. Po paru cięciach czułam ulgę. Tak było i tym razem.

Zbliżała się 19:00. Musiałam pojechać po Oscara. Mężczyzna, który stał pod domem znikł z mojego pola widzenia. Zabandażowałam nadgarstek, założyłam bluzę i wsiadłam w samochód. Starałam się jechać powoli. Co chwila patrzyłam w lusterko czy ktoś za mną nie jedzie. W pewnym momencie gdy spojrzałam w lusterko zauważyłam samochód. Nie powinno byc to dziwne, ale po tej drodze mało kto przejeżdża. Samochód przez cały czas jechał w tym samym kierunku co ja. Czułam zdenerwowanie, chciałam szybko dojechać do obozu. Na miejscu byłam po godzinie. W tym czasie samochód był cały czas za mną. Nie wiedziałam kto nim kieruje i chyba nie chciałam. Oscar wyglądał źle. Był blady i miał gorączkę. Kazałam położyć się mu na tylne siedzenia. Zasnął zanim zdążyłam wyjechać z miejsca obozu. Najgorsze było dopiero przede mną. Droga prowadziła przez las. Bałam się tego miejsca już w dzieciństwie.


Wjechałam w wąską drogę. Po raz kolejny spojrzałam w lusterko. Tym razem światła pozwoliły mi dokładnie zobaczyć kto kieruje autem. Był to ten mężczyzna. Zamarłam. Obudziłam Oscara i kazałam mu zapiąć pasy. Chłopiec posłusznie to zrobił. Próbowałam zgubić samochód, ale mało to dawało. Przyśpieszyłam gaz. Nadal patrzyłam w lusterko. Nagle usłyszałam krzyk Oscara. Spojrzałam przed siebie i moim oczom ukazało się drzewo. W pamięci został mi tylko przeraźliwy krzyk Oscara..

9 komentarzy:

  1. AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA
    POTRZEBUJE PIELUCHY XD
    CZEKAM Z NIECIERPLIWOŚCIĄ NA NASTĘPNY ROZDZIAŁ XD
    PISZ SZYBKO!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. I co dalej?! Pisz szybko! Jestem strasznie ciekawa co z Perrie i Oscarem!
    @Zerrie_x69
    +wyłącz weryfikację obrazkową w komentarzach. :3 xx

    OdpowiedzUsuń
  3. OMG ! Co dalej? ?? Dlaczego akurat w takim momencie ????? :C Jestem strasznie podekscytowana XD Pisz szybciutko nn c: @GiveMeHarry69

    OdpowiedzUsuń
  4. cudowny rozdział!
    masz talent do pisania skarbie, czekam na więcej @luvmyblondi x

    OdpowiedzUsuń
  5. O matko! Akcja się rozkręca! Czekam na ciąg dalszy ze zniecierpliwieniem!

    OdpowiedzUsuń
  6. DZIEWCZYNO TO JEST GENIALNE <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Extra, masz talent, naprawde!;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Awww...musze mieć następny rozdział jak najszybciej bo nie wyrobie :D
    to jest zajebiste!

    OdpowiedzUsuń
  9. Super, bede wpadac :))) tak na przyszlosc twoj blog jest w polecanych na need you now;))

    OdpowiedzUsuń